No i stosując się do zaleceń z netu nie gasiłem silnika z 15 minut, no ale obroty nie spadły więc dłużej przecież nie będę czekał bo to bez sensu, jechać gdzieś aby tylko się skończyło też nie zamierzam.
Po co poświęcać czas na dokończenie procedury, można później płakać jak drogo wymiana filtra lub kombinować jak Polak, by go wyciąć.
Przy poprzednim samochodzie miałem wielokrotnie tak, że podjechałem pod garaż i okazywało się, że trwa procedura. ZAWSZE robiłem przejażdżkę, 3,5k obrotów i po zakończeniu wracałem do garażu - przy czym nie chodzi o autostradową prędkość jazdy, a zapewnienie jak najbardziej sprzyjających warunków (rozgrzany silnik oraz wyższe, jednostajne obroty) dla wypalania i odpowiedni jego czas. Efekt taki, że auto poszło do kolejnego użytkownika z przebiegiem ~250kkm, z oryginalnym DPFem i jeździ do dziś (już 2,5 roku od sprzedaży) nadal na oryginalnym DPF.
O sprzęt wystarczy dbać, aby służył latami.
Po wyłączeniu silnika dmuchawa o dziwo nie chodziła już. I teraz nie wiem czy się zakończyło czy nie.
Z opisu bym stawiał, że się skończyła, a układy zostały schłodzone wystarczająco, aby dmuchawy już nie utrzymywać włączonej.
Wiadomo, że jak się nie skończy to będzie za chwilę od nowa
A jak się wielokrotnie nie wypali w odpowiedniej ilości, to dojdzie do progu, gdzie tylko serwisowe wypalanie będzie możliwe - a do tego czasu, auto będzie pracować w trybie awaryjnym, czyli z dużo mniejszą mocą i komunikatem na zegarach.
silnika mówią nie gaś bo ropa się wtedy do oleju dostaje
Mówią też, nie została jeszcze wypowiedziana taka głupota, abyś miał pewność, że nie usłyszysz większej.