Nie wiem do końca skąd tak niska ocena opon wielosezonowych. Są dość popularne np. w rejonach Ameryki Północnej (piszę w oparciu o obserwacje), gdzie zimy są dużo gorsze niż w Polsce, a ludzie dużo bogatsi, więc nie mogą być takie złe…
Mam dobre opony zimowe w garażu, zrobiłem w życiu na zimówkach trochę km, więc wiem, że w bardzo trudnych warunkach mają znaczną przewagę, ale ile osób tego potrzebuje?
Gdy są ku temu bezpieczne warunki, to lubię przycisnąć i też trochę poślizgu na zakrętach itp. Więc nie kanapowy kierowca, a trudno mi wyobrazić sobie sytuację, gdzie potrzebowałbym letnich w normalnych warunkach (nie mówię o jeździe wyczynowej itp.) Przecież Tig II bez DCC (nie wiem jak ze sportowym zawieszeniem, nie wiem jak w Tigu I) kołysze się jak kaczka (!) na zakrętach, tak że jest *bardzo nieprzyjemnie* długo zanim puszczają opony… Przecież nawet pierwsza lepsza Octavia dużo lepiej zachowuje się na zakrętach, nawet na 16” i dużo łatwiej osiągnąć limity trakcji opon bez wspomnianego „kaczkowania”. Z DCC jest dużo lepiej, ale w dobrych warunkach tak czy inaczej, to raczej nie *dobre* opony wielosezonowe są problemem na zakrętach.
Więc zupełnie nie rozumiem komu w Tigu mogą nie wystarczać wielosezonowe, poza tymi, którzy jeżdżą w trudnych zimowych warunkach (wtedy oczywiście) lub mają super usztywnione zawieszenie i grubo ponad 300 koni…. To nie sportowe auto – ma wysoki środek ciężkości i kiepski stosunek mocy do masy.
Moje doświadczenia są z oponami wielosezonowymi klasy premium - nie wiem nic o innych.
Ogólnie moim zdaniem dużo większe znacznie ma jakość i stan opon i oczywiście letnie nie na zimę...