Panowie, na innym forum bardzo poprawili mi nastrój i sprawili, że będę trochę mniej się stresował podczas oczekiwania.
Przypomnieli bowiem czasy słusznie minione.
Pamiętacie (niektórzy z pewnością tylko ze słyszenia) ile czasu czekało się na samochody za PRL-u?
Zresztą nie tylko na samochody: na mieszkania, sprzęt AGD i RTV, na podłączenie telefonu i wiele innych dóbr.
Często trwało to tyle, że człek zapominał na co się zapisał...
Przy tamtym, nasze czekanie, nawet jeśli potrwa rok, to będzie pikuś!
Są podobieństwa: w obu przypadkach głównym powodem były braki w dostawie surowców, choć wtedy głównie tych kupowanych za dewizy.
Tak że jeśli ktoś miał wątpliwości, że komuna wraca, to macie jak na dłoni!