Ciąg dalszy...?
Otóż dwa dni temu wyjechałem rano do pracy i po kilku minutach telefon. Żona dzwoni, że zostawiłem pod autem kałużę różowego płynu. Znowu to samo czy jakiś gryzoń coś przegryzł (chyba trzeba będzie pomyśleć o czymś lepszym niż śmierdzący spray)?
Czujniki nic nie wykryły więc spoko jadę dalej. Na parkingu w pracy sprawdzam poziom płynu i nic nie ubyło, ale dzwonię do serwisu i umawiam się na sobotę czyli dzisiaj. Wczoraj rano sprawdzam po autem i tylko jedna mała różowa kropelka.
Dzisiaj serwis i okazuje się, że wszystko jest OK. Nic nie ubyło i nic nie cieknie, wszystkie przewody całe. W miejscu pierwszej awarii zupełnie sucho. Została zrobiona szybka próba ciśnieniowa całego układu i nie ma żadnych nieszczelności. Wspólna dyskusja z serwisem i doszliśmy do wniosku, że po pierwszej awarii płyn, który wyciekł wleciał w jakiś profil, w którym utrzymywał się do tej pory. A że ostatnio trochę bardziej dynamicznie jeździłem to może po prostu się "wychlupał".
Ale czy możliwe jest to, że przez 4 miesiące gdzieś tam zgromadzony płyn nie wyparował całkowicie?
W efekcie auto zostało w serwisie na cały weekend na dłuższą próbę ciśnieniową. Zobaczymy w poniedziałek rano czy instalacja jest w 100% szczelna.
W chwili wolnej obejrzałem sobie dokładnie nowy AID w Tiguanie i teraz wydaje mi się, że jest trochę innym, ale całkiem ciekawym rozwiązaniem. Ma parę interesujących rozwiązań, których nie ma w starej wersji. Dostałem też na weekend auto zastępcze, właśnie Tiguana z nowym AID, więc trochę go przetestuję i pewnie coś więcej napiszę we właściwym wątku.