Wczoraj wieczorem moje auto mnie niemile zaskoczyło.
Wracam sobie z pracy do domu i nagle po przejechaniu paru kilometrów komunikat na AID, żeby sprawdzić poziom płynu chłodniczego.
Myślę sobie, nowe auto to może był niski poziom na starcie, wrócę do domu doleję i będzie Ok. Jadę dalej, a temperatura płynu chłodzącego zaczyna niepokojąco rosnąć. Akurat miałem stację benzynową po drodze więc zajeżdżam, aby sprawdzić poziom, patrzę, a zbiorniczek pusty.
Kupiłem na stacji 2 litry płynu i wlałem. Płyn zassało do środka i zbiorniczek znowu pusty.
Dopiero po chwili pod autem zaczęła lecieć stróżka cieczy z osłony podsilnikowej.
Telefon i dzwonię do Gwarancja mobilności VW (o tym trochę więcej napisałem w innym wątku
TUTAJ). Holowanie, podwózka do domu i na następny dzień auto zastępcze podstawione.
Miałem już różne wizje, ale dzisiaj po diagnozie w serwisie i okazało się, że puściło łączenie węża na dolocie chyba do chłodnicy - po prostu pech.
Ciekawe czy to nie jest jakaś wada fabryczna - za krótki, za mało elastyczny wąż? Może jakieś kiepskie mocowanie?