To bardzo mi przykro może podziel się opinnią dla kolegów i koleżanek.
Co tu dużo pisać. Po 300km od założenia, jedną trasę "nad morze i z powrotem" całkiem niezłą drogą i opona do wyrzucenia z powodu bąbla który wyskoczył. Serwis od razu mi się uparł, że uderzyłem w krawężknik - co wiedziałem, że nie nastąpiło - ale nie odpuściłem i kazałem wysłać do producenta.
Od producenta dostałem pisemko, że opona fizycznie uszkodzona od uderzenia i rachunek na 25 PLN do zapłaty za bezpodstawną ekspertyzę.
To był jedyny raz od 1999 roku kiedy miałem problem z oponą wymagający gwarancji i serwisem opon za jednym razem. Pomijam ze dwa gwoździe przez te wszystkie lata, robiąc rocznie 12-20kkm (chyba tylko jednego roku zeszedłem z przebiegiem poniżej 10kkm). To był letni Nokian.
Letniego kupiłem zachęcony zimówkami, które świetnie sprawiły mi się na śniegu. Problem w tym, że kolejnej zimy śniegu nie było, za to dość mokro. Pisałem też na innym forum VW, że mnie Nokian któregoś razu na mokrym zakręcie przewiózł, że mało się z zakrętem nie rozminąłem i dobrze że na przeciwnym pasie nikogo nie było.
Ja wiem że można trafić na gorszy egzemplarz, że każdy lubi coś innego w oponach i każdy ma prawo wyboru. Do tego to było ładnych kilka lat temu, więc produkt też mógł się zmienić - choć wtedy w testach dostawał i tak niezłe noty przy rewelacyjnej cenie. Mój wybór to nigdy więcej Nokianów, choćby dali bezpłatnie i jeszcze dopłacali ich wartość w prezencie.