72000.
Właśnie wymieniłem tylne klocki i tarcze. Klocki nie były jeszcze zjechane do końca, tak w sam raz na wymianę.
Ale tarcze to jakaś maskara.
Od dłuższego czasu (na pewno ostatni rok, czyli od ok. 30000 km) wygląd zewnętrznej strony (widocznej) mnie niepokoił. Były bardzo nierówno zużyte i miały czarne wżery na powierzchni hamującej. Nawet zgłaszałem to w serwisie przy pierwszym przeglądzie. Oczywiście stwierdzili, że wszystko jest ok i, że pewno jeżdżę z niedociążonym tyłem i żeby mocniej hamować (?). Teraz, po zdjęciu tarcz zobaczyłem wewnętrzną stronę i się przeraziłem. Tak zardzewiałych tarcz jeszcze nie miałem w żadnym aucie. Na oko skuteczność hamowania pewno nie była większa niż 30-40%. Mechanik (nie ASO) stwierdził, że układ hamulcowy nie budzi zastrzeżeń, więc taki wygląd tarcz musiał wynikać z ich bardzo niskiej jakości. Chyba minęły te czasy, że na pierwszy montaż szły najlepsze jakościowo komponenty. Próbowaliśmy ustalić to jest producentem tych tarcz ale nie był na nich żadnych napisów - no name ?
W drugim, 3 letnim Tigu tarcze tylne są w idealnym stanie, ma ok. 45k.
I jeszcze jedno - niecałe cztery miesiące temu byłem na przeglądzie (60k) i jestem pewien, że tarcze wyglądały podobnie jak teraz bo nie wierzę, że ich stan nagle się pogorszył a nikt w ASO nie zwrócił na to uwagi. Wydali mi auto bez uwag. I to był mój ostatni przegląd w ASO, przynajmniej w tym konkretnym.
Teraz Tig dostał ATE na tył. Przód będzie do wymiany za jakieś 10-12k.