o matko - zupełnie jak bym widział swoje problemy
ja również w swoim Toledo miałem szkodę. Zleciał mi tynk z budynku na samochód. Ogólnie dach do prostowania i pół samochodu do malowania + wymiana szyb i innych uszczelek, zaślepek, anten itp.
Oczywiście naprawa w ASO
części wymieniono ale z jakiegoś powodu antena jest krzywo i nie potrafią jej poprawić. część rzeczy pomalowano ale ujął bym to w ten sposób, że ja amator gołym okiem widzę, np że dach był malowany.
kilka części nawet w ogóle nie pomalowano.a część uszkodzeń pomalowano jakby wziąć lakier do paznokci i pędzelkiem wypełnić ubytek a później przeszlifować.
dodatkowo popsuto kilka innych uszczelek + w jakiś sposób wyszlifowano mi kierownicę -.-
dla mnie żenada.
oddałem samochód na poprawki - uszczelki poprawione. niemalowane części pomalowano. kolejny raz lakierem do paznokci chociaż tutaj gołym okiem widać, że lekko innym odcieniem!!!!
okazało się, że przy wymianie szyby mam spora rysę na karoserii od środka samochodu na klapie.
pojawiły się jakieś śmieszne odpryski lakieru na innych drzwiach których nie robiono ale za to widać nieudolne próby chyba polerki i mycia!!
odpuściłem jazdę do serwisu i kolejną reklamację bo więcej z tych ich prac jest szkód niż naprawy.
jedno zrobią - drugie popsują. a ja marnuję swój czas na umawianie się, zdawanie samochodu odbiory, oględzieny. umowy na zastępczy i cackanie się z tymi zastępczymi szrotami.
samochody w ASO zdarzyło mi się naprawiać już ileś razy w różnych samochodach i zawsze dochodziłem do tego samego wniosku. jak już ci uszkodzą samochód to jesteś w plecy i tyle Koniec kropka. Doprowadzenie samochodu do stanu sprzed szkody to fikcja i można sobie o tym rozmawiać teoretycznie w sądzie.
No dobra - istnieje jeszcze coś takiego jak utrata wartości handlowej samochodu o którą oczywiście poprosiłem.
Dostałem 250zł hahahahahaha. Boki zrywać.