Wczoraj odbyłem pierwszy przegląd rejestracyjny i wspomniałem diagnoście o dźwiekach z zawieszenia.
Gość usilnie próbował coś znaleźć, niestety (i stety dla ogólnego bezpieczeństwa) powiedział: "bardzo się staram do czegoś przyczepić żeby Panu dać podpowiedź, ale tu nie ma do czego".
Inna kwestia, że w tym roku jeździło ze mną kilka osób, które miały pierwszą styczność z Tiguanem i chwalili sobie ciszę i komfort. Jak zwróciłem uwagę na miejscową pracę zawieszenia, to było wielkie zdziwienie o co mi chodzi, przecież nic nie słychać.
Zaczynam się oswajać z myślą, że się czepiamy tego, bo nie ma się czego innego czepić ;-)