Bo po 15 tys km olej ma taką samą wartość, jakbyś zalał silnik olejem rzepakowym z Biedronki, dodatki uszlachetniające to tylko wspomnienie. Nawet gdybym miał jeździć rok, to i tak zmieniałbym co 15 tys km. Idąc twoim tokiem myślenia można wymieniać raz na 100 tys albo w ogóle, i tak wytrzyma lub może wytrzyma a potem i tak do Żyda i niech on się martwi. Temat milion razy wałkowany, że kolejny raz już się nie chce. Nauczony jestem innego myślenia jeśli chodzi o tę kwestię.
No ale powiedz, co mnie to obchodzi, czy ten olej jest jak woda, czy nie? Do przebiegu, który zamierzam użytkować to auto nic mi się nie stanie, a nawet jeśli, to mam gwarancję. Przejechałem volvo 200 tys km robiąc przeglądy co 30 tys km i absolutnie nic mi się nie wydarzyło. Za to zaczęły się sypać pierdoły, które nie miały nic wspólnego z olejem.
Gdyby producent określił interwał przeglądów na 100 tys, tylko bym się z tego ucieszył.Szczególnie, że chemia motoryzacyjna bardzo obciąża środowisko, a to jest dla mnie ważniejsze, niż to czy piąty właściciel mojego auta zrobi nim 400 tys km.
PS. A z tym Żydem to sobie daruj, bo antysemityzm słabo wygląda nawet na forum motoryzacyjnym.