Wnioskujac po dotychczasowych odpowiedziach widze, ze to jest jakas grubsza teoria spiskowa tutaj na forum. Wyglada na to, ze VW wyprodukowal, a potem aktywnie niszczy to co wyprodukowal. Celem, jak sie domyslam, jest to zeby ludzie, ktorzy kupili ich samochody, zajechali silniki jak najszybciej. VW wtedy bedzie zacieral rece, jak sie domyslam, i sprzedawal im nowe silniki + robocizna. Hmm tylko, ze jakby tak naprawde bylo, to szybko by to sie rozeszlo po internecie i ludzie przestali by kupowac. Jaki w tym sens? Tiguany Mk2 maja juz pare lat i jakos nie slychac o padajacych silnikach. Tiguany Mk1 maja jeszcze wiecej i tez nic nie slychac. Co wiecej, w moim jest silnik z Golfa GTI i rowniez nie slychac, zeby te silniki padaly jak muchy w momencie kiedy ktos sie stosuje do zalecen producenta.
Tymczasem widzimy na drogach samochody VW, ktore czesto maja przejechane po 200-300tys km, a czesto nawet duzo wiecej, i dalej jezdza na oryginalnym silniku. Czy oni wszyscy wiedza o tej teorii spiskowej i wymieniaja olej co 10 tys km?
Czestsza wymiane oleju jeszcze jestem w stanie zrozumiec (pod warunkiem, ze robota ta wykonana jest dobrze), choc tez nie do konca, ale lac olej zupelnie inny niz producent zalecil? Bo ten jest za rzadki, wiec zaleje gestszy? A jak Ty lejesz taki co powinienes, to zabijasz silnik? Skad ludzie to biora?