Ponadto już od ładnych paru lat uważa się powszechnie, że rozgrzewanie samochodu przed jazdą w zimie jest niczym nieuzasadnione i zaleca się robienie tego w czasie jazdy - szybciej i ekonomiczniej. Wystarczy nie piłować nadmiernie zimnego silnika.
Mój poprzedni diesel, po siedmiu takich zimach - stan idealny. Odpalany wyłącznie po odśnieżeniu/odlodzeniu, bezpośrednio przed odjazdem.
Fakt - ciepły nawiew zapewniała dodatkowa grzałka elektryczna w Climatroniku (wiadomo - diesel potrzebuje znacznie więcej czasu niż benzyna by się odpowiednio nagrzać). Grzane fotele też pomagały. Brakowało niestety tylko grzanej kiery - i to faktycznie doskwierało.