Taka ciekawostka z dziś: po nie wiem ilu latach świętego spokoju, pod garaż dojechałem z kapciem. Koło dopompowałem, znalazłem malutki gwoździk w oponie między bieżnikiem, więc uznałem że skoro samouszczelniające, to wyciągam delikatnie.
Niestety peszek, syczy głośno. Wołam mobilną wulkanizację, gość inkasuje 100 PLN brutto i pokazuje mi, że gwoździk wbił się DOSŁOWNIE 1mm obok warstwy uszczelniającej, która wbrew temu czego się spodziewałem jest tylko na szerokości bieżnika, nie zachodzi w żaden sposób na boki opony.