Nie rozumiem po co kupowałes to auto za tyle pieniedzy. Jesli możesz sie obejść bez takich wynalazkow, to mogles smiało zainwestowac 100 tys w jakis ladny, unikatowy oldmobile i dodatkowo spokojnie z biegiem czasu czekac az zwiekszy sie jego wartosc.
Chyba zostałem źle zrozumiany, może mój wywód był nieco chaotyczny. Wyjaśniam:
Nie chodziło mi o to, że prosta taczka jest najlepszym środkiem transportu. Miałem na myśli, że przy wyborze auta najpierw powinienem sprawdzić rzeczy podstawowe a dopiero później dodawać extrasy. Nie jestem gościem, który dzięki 500+ pognał do salonu po swój pierwszy nowy VW i jeszcze wziął chwilówkę na elektryczną klapę (sąsiad musi się ślinić) a teraz narzeka bo nie ma hostessy na pokładzie. Od 16-tu lat kupuję wyłącznie VW. Zawsze nowe w salonie. Po kolei miałem Passaty B5, B6, B7, Tig I i teraz II. Każdym z Passatów zrobiłem po ok. 200k nie miałem ŻADNYCH problemów. Tiga I mam nadal równolegle bo to auto żony. I jego mogę tylko chwalić. Na podstawie dotychczasowych doświadczeń w ciemno zamówiłem Tiga II (jak zamawiałem to jeszcze nie było demówek w salonach). Mylnie przyjąłem, że to będzie taka kompilacja Passata B8 (którego znałem) i Tiga I (którego mam i chwalę). I stąd moje wielkie rozczarowanie bo zamiast postępu jest regres (w moim odczuciu). Pisząc, że nie potrzebuję tego czy tamtego miałem na myśli, że gdyby ktoś podstawił full wypas z wadami jakie posiada moje obecne auto i "spartana", który dobrze jeździ to raczej wybrałbym spartana. A wcześniej myślałem, że bez pewnych opcji wręcz nie wypada jeździć.
Zgadzam się w Twoją dobrą radą, aby kupić oldtimera albo youngtimera ale się do niej nie zastosuję bo jest dobra dla emeryta. Dla mnie auto jest tez narzędziem pracy, więc taka opcja odpada. Jak będę na emeryturze to się zastanowię (serio) ale to jeszcze odległa sprawa.
Nie zastosuję się tez do rady ".. zawsze można sprzedać, po co się męczyć" bo napisałem przecież, że to nie jest zły samochód. Jeszcze parę lat pojeździ. Tylko, że zamiast mieć do niego sympatię (jak do poprzednich) zacząłem go traktować jak auto służbowe. Jak któryś w Kolegów (chyba
@arekp) gdzieś wcześniej napisał ".. włączył mi się tryb awaryjny".
Zakładając ten wątek chciałem jedynie podzielić się subiektywnymi odczuciami po 100K. Nie liczyłem (chociaż dziękuję za dobre chęci) na rady " .. sprzedaj" albo ".. nie narzekaj przy piwku, tylko coś zrób".