Dokładnie. Moim zdaniem używanie wideorejestratora w Polsce dla celów prywatnych o których pisze TMP jest całkowicie legalne.
Biorąc tez pod uwagę aspekt praktyczny (dużo szybsze ustalanie sprawców) zwiększający efektywność policji (tam panuje już od kilku lat duże ciśnienie na informacje z monitoringu) to raczej bym nie stawiał, ze politycy coś z tym zrobią. Po za tym jak grupa ludzi z kamerami osiągnie masę krytyczną to wkurzanie takiej grupy wyborców może się nie opłacać.
W Niemczech tez nie ma problemu by nagrać np. wyjazd wakacyjny:P. Wrzucanie na YouTube jest wykluczone;) Wyłączenie zupełnie załatwia sprawę. Mocniej zastanowiłbym się w Austrii. Usunięcie kamerki to 1 minuta, więc dla świętego spokoju można to zrobić (duża potencjalna kara, możliwość pozwu osoby prywatnej z dość wysoka górną granicą odpowiedzialności). Za wystające kabelki nikt nigdy nie dostał kary. W Austrii nie pozwolono nawet używać wideorejestratorów, które kodują obraz i rozkodowują go wyłącznie w czasie gdy miało miejsce uderzenie.
Mnie do montażu wideorejestratora skłoniły 3 czynniki:
- obtarto mnie już z 4 stron (na szczęście głównie plastikowe osłony nadkoli), nikt nie był na tyle odpowiedzialny, żeby chociaż karteczkę zostawić. Jak na ironię auto praktycznie cały czas stoi w garażu, więc te obcierki powstają na wyjazdach głównie
- czasami policja na podstawie śladów nie jest w stanie dokładnie ocenić sytuacji, z kamerką sytuacja jest jasna (np. słychać, czy na skrzyżowaniu był włączony kierunkowskaz i kiedy)
- jak coś źle zrobię albo ktoś inny stworzy zagrożenie, to dla nauki sobie obejrzę i następnym razem manewr wykonuję lepiej i bezpieczniej. Spinam się też mniej, bo na spokojnie można ocenić, że sytuacja nie była zbyt niebezpieczna i np. czyjś manewr zmiany pasa nie był jakiś specjalnie zły
Przydatna tabelka z podsumowaniem:
https://gb.snooper.eu/blog/can-i-use-my-dash-cam-in-europe/