Obwodnica była o 5 rano pusta więc się skusiłem.
- 100km/h wszyscy asystenci na pokładzie włączeni, puszczam kierownicę, pierwszy komunikat wizualny, drugi czerwony i dźwięk, po chwili hamulec, dalej jazda adaptacyjna po torze jest aktywna, włączają się awaryjne światłą, kolejny hamulec (cały czas nie trzymam kierownicy, auto gna samo), auto dalej jedzie równo, kolejny hamulec, auto zwalnia, prowadzenie po linii adaptacyjne aktywne, mam na liczniku ok.65km/h - auto powoli zwalnia jadąc środkiem pasa, mrugają awaryjne, kończę próbę bo auto zaraz stanie i ktoś mi wjedzie w ...
- druga próba tym razem ul. spacerowa (pusto więc mogę bezpiecznie testować) ustawiam 60km/h, asystenci aktywni, system widzi linie, puszczam kierownicę, pierwszy sygnał, drugi sygnał, hamulec, WYSOKI PISZCZĄCY DŹWIĘK, jazda po linii się wyłącza, wysoki piszczący dźwięk cały czas piszczy, lekki zakręt, auto idzie na pobocze i muszę złapać kierownicę... Po tym jak system nacisnął hamulec, auto znacznie zredukowało prędkość więc nawet jak bym wjechał do rowu to już skutek raczej nie byłby poważny.
Co zauważyłem - adaptacyjne prowadzenie po torze działa dopiero powyżej 60km/h, poniżej rozpoznaje linie i jeśli zjedziemy z pasa to auto odbije się od pasa ale nie będzie prowadzić równo auta. Aby prowadzić po linii równo trzeba jechać powyżej 60tki. Jeśli mam być szczery? Jadąc obwodnicą przy pierwszej próbie padał deszcz, linie były widoczne ale słabo. System widział linie. Każde kolejne szarpniecie hamulcem było mocniejsze po czym auto nie przyspieszało! Od tych trzech szarpnięć hamulcem każdy by się obudził, wierzcie mi