no raczej głównie bo silnik elektryczny się średnio grzeje
Głównie czy nie głównie to nadal "między innymi". Pisząc "obieg chłodzenia napędu elektrycznego" miałem na myśli całość obiegu czyli każdy element napędu chłodzony tym obiegiem a nie sam silnik elektryczny (wtedy napisałbym "Prawdopodobnie jest to chłodzenie silnika elektrycznego"), który - jak mi się wydaje - akurat chłodzony w ogóle nie jest.
Proponuję tego wątku dyskusji dalej nie kontynuować.
jest termostat (zaworek) który odcina silnik
I ten termostat/zaworek odcina silnik od nagrzewnicy ogrzewającej kabinę?
Według mojej wiedzy (nie twierdzę, że to prawda) silnik grzeje obieg nagrzewnicy kabinowej od razu i nie jest ten obieg przerywany żadnym termostatem/zaworem w żadnym momencie. Jedyne co ogranicza przepływ wody przez nagrzewnicę to zawór regulacji temperatury sterowany przez regulator/nastawnik temperatury kabiny. Termostat/zaworek odcina dopiero większy obieg, ten z chłodnicą.
więc ile ta nagrzewnica powietrza działa 5 - 10 minut, a u Ciebie musiała by działać (nagrzewnica powietrza) non stop jeśli będziesz jeżdzil tylko na EE.
No tak, tymczasem - jeśli jeżdżę wyłącznie na EE (wielokrotność 50 km) - to ta nagrzewnica wodna (przypominam: jedyne źródło ciepła dla kabiny w trybie wyłącznie EE) działa też tylko tylko 5-10 minut a potem już nie.
Tylko czemuż ja nie marznę?...
w przypadku pomp ciepła nośnikiem tez jest "woda" (centralne ogrzewanie) ciecze są lepszym przewodnikiem ciepła niż gazy, może dlatego takie rozwiazanie.
Otóż niezupełnie.
Są pompy ciepa, które bezpośrednio grzeją powietrze:
- Splity (wyglądają jak potoczna klima, tyle że prócz chłodzenia mają funkcję grzania) - sam taką w domu mam.
- Systemy Multisplitowe i VRV gdzie po budynku ciepło/chłód dystrybuowane jest rozbudowaną siecią instalacji freonowej.
- Systemy w których jednostki freonowe (technologicznie to właściwie też splity) grzeją/chłodzą powietrze w centralach wentylacyjnych. Ciepło/chłód jest wówczas dystrybuowany do pomieszczeń stricte poprzez powietrze jako ich nośnik.
Ale też tak - ciecze bez wątpienia są lepszym przewodnikiem/nośnikiem ciepła niż gazy - co do tego pełna zgoda. Tyle, że nie dlatego CO opiera się na instalacji wodnej bo nie o to tu chodzi. Chodzi o to, że taka instalacja gdy musimy ogrzać wiele pomieszczeń z jednego źródła ciepła jest:
- tania (łatwo dostępne, tanie materiały)
- prosta do ogarnięcia (wykonanie, eksploatacja, diagnostyka, czynnik ogólnodostępny i tani jak barszcz itp.)
- bezpieczna
- technologia znana od... niemal średniowiecza
A duża popularność "wodnych" pomp ciepła bierze się stąd, że najczęściej dopina się je do
już istniejących systemów CO.
te wszystkie elementy [instalacji wodnej] dłużej oddają ciepło
Oczywiście, bo mają większą pojemność cieplną. Niestety większa jest też bezwładność cieplna, co oznacza, że potrzebują więcej czasu albo mocy elektrycznej by zacząć efektywnie grzać kabinę. Nagrzewnica elektryczna niemal natychmiast daje efekt ciepłego powietrza.
Możliwe, że dlatego w suszarkach do włosów nie ma pośredniego obiegu wody... (to żarcik jest
)
więc po co dodawać drugi system ogrzewania (nagrzewnica powietrza) kombinować ze sterowaniem jak można wstawić elektryczny wymiennik ciepła (grzałka na obiegu nagrzewnicy) i sprawa rozwiązana
Czyli według Ciebie nagrzewnica powietrzna wymaga sterowania a ta wodna już nie? Czyli że co? Wodna grzeje cięgiem czy wcale?
Zapytam przewrotnie inaczej:
"[
Skoro potrzebujemy grzać tylko kabinę to...] po co dodawać drugi system ogrzewania (nagrzewnica wodna), kombinować z jej sterowaniem (nie mam wątpliwości, że sterowana być musi) i rurkami (grzejąc przy okazji komorę silnika czyli nie to co chcemy) jak można wstawić elektryczny wymiennik ciepła (grzałka na obiegu powietrza) i sprawa rozwiązana?"
Proszę Cię
@Mave byś już na powyższe nie odpowiadał a skupił uwagę na tym co niżej.
Konsolidując - bo dyskusja nam się mocno "rozmyła"...
Można powietrze w kabinie nagrzać:
- nagrzewnicą wodną gdzie ta woda podgrzewana jest ciepłem z silnika cieplnego (system istniejący w każdym "spaliniaku" w ramach "małego obiegu chłodzenia silnika" nie wyłączając naszych hybryd) - jeśli silnik spalinowy pracuje albo...
- dodatkową nagrzewnicą elektryczną zasilaną z baterii (dla uproszczenia i odróżnienia dalej nazywaną grzałką) - jeśli silnik spalinowy jest nieużywany i zimny, przy czym istnieją dwie dyskutowane możliwości:
- a) grzałka powietrzna grzeje bezpośrednio powietrze kabinowe. Wówczas praktycznie 100% energii elektrycznej przekazane zostaje bezpośrednio do tegoż powietrza kabinowego (czyli mamy tu bardzo wysoką sprawność układu). Dodatkowo taka grzałka zaczyna wyczuwalnie grzać już po kilku(nastu) sekundach czyli szybciutko jest cieplutko. Oczywiście konieczny jest układ zasilania i regulacji dla takiej grzałki (zwykły kabelek z jakiegoś sterownika, który łatwo skitrać gdzie bądź) - tu warto dodać, że ta technologia stosowana (a zatem "rozpracowana") jest przez VW już od wielu lat (np. diesle).
- b) grzałka wodna grzeje wodę (powietrze kabinowe ogrzewane jest pośrednio), która to woda dopiero kierowana jest do tej samej, istniejącej nagrzewnicy w obiegu silnika spalinowego. Wówczas część wytworzonego ciepła tracona jest na ogrzanie m.innymi komory silnika (armatura wodna nie jest doskonale izolowana) czyli jest marnowana czyli sprawność całości jest niższa. Ponadto taka instalacja nagrzewa się dłużej więc później odczujemy efekt jej działania w porównaniu z rozwiązaniem z punktu wyżej (zakładając identyczną moc elektryczną obu grzałek). Ta grzałka - jak każda - też wymaga jakiegoś zasilania/sterowania (jak wyżej) oraz z uwagi na to, że jest wodna i do tego montowana gdzieś z boku komory silnika dodatkowo do niej dochodzi kupa rurek i innych wodnych cudeniek, które trzeba którędyś poprowadzić czyli gdzieś w komorze silnika upchać (a miejsca za wiele to tam i bez tego nie ma...) co dodatkowo trochę całość komplikuje.
Zważywszy na powyższe moje zdanie jest takie, że gdyby rolą tej
dodatkowej grzałki elektrycznej miało być
wyłącznie ogrzewanie kabiny, to zastosowanie wariantu
b uważam za całkowicie nieekonomiczny i nieopłacalny nawet dla producenta auta
czyli totalnie bezsensowny.
Zważywszy, że nie podejrzewam VW o aż taki brak... rozsądku jedyne co przyjęcie akurat tego rozwiązania w mojej opinii usprawiedliwia to to, że rolą tej grzałki nie jest jedynie grzanie kabiny a czegoś jeszcze i na pewno nie mam tu na myśli komory silnika...
A skoro nie tylko kabina to co? Stawiam jednak na silnik lub jakąś jego ważną część. Cylindry i głowica same jakoś tak się nasuwają. Zwłaszcza, że obieg chłodzenia tej części silnika wraz nagrzewnicą kabinową jest jednocześnie tzw. małym obiegiem chłodzenia silnika.
Mogę się mylić.