Tiguan eHybrid - dyskusja ogólna o samochodzie i technologii PHEV

Zaczęty przez reality1, 2022/03/16 07:10

Poprzedni wątek - Następny wątek

reality1

Witajcie... Po wczorajszej półtoragodzinnej aktualizacji serwisowej systemu - kamera cofania działa poprawnie, ale piosenki nadal są losowo pomijane na pendrivie..., zaś po nocy dziś rano autko powitało mnie radosnym komunikatem: ,,aktualizacja oprogramowania dostępna", więc wciskam OK i pojawia się szara tabliczka: "aktualizuj oprogramowanie" i wtedy znika wszystko i tak jak wcześniej robi się czarny ekran... Ja spasowałem - nie chce mi się już wokół tego tańcować..., trudno - po prostu codziennie rano to odkliknę i fajrant...Tak chyba będzie najrozsądniej i najlepiej dla zdrowia psychicznego... :-) 

ps.: To co poniżej napisze też się zalicza do tego tematu bo traktuje o tym jak ten cały systemowo - elektroniczny szajs działa (czytaj: nie działa). 
Otóż spytałem w serwisie o tego typu kwestie w nowych VW ogólnie (w innych markach pewnie jest podobnie), bo uważam że skoro zwykły bądź co bądź samochód od nowości ma tyle problemów z systemami elektronicznymi, to aż strach pomyśleć co się dzieje w autach całkowicie elektrycznych... - powiedzieli mi żebym się moim Tiguanem nie przejmował, bo to w istocie są drobiazgi, gdyż np. jadąc nowym VW ID3 trzeba być przygotowanym w zasadzie na wszystko - szczególnie przed kolejnymi ładowaniami, gdy kończy się w trasie bateryjka - autko nie dość że wtedy wyrzuca różne dziwne błędy, to jeszcze samo sobie bez woli i władzy kierowcy wszystko wyłącza kiedy ma ochotę - zmniejsza jasność świateł, wyłącza radio, wyłącza klimę, wyłącza elektryczne opuszczanie szyb, odcina ładowanie przez USB, wyłącza ogrzewanie, wyłącza nawiewy, ogranicza możliwość szybszej jazdy, itd... 
I teraz jedziesz sobie człowieku taką śliczną, nową zabaweczką na baterie - oczywiście jak zwykle niedoładowaną - bo mieszkasz w wieżowcu i nie masz jak jej pod blokiem codziennie naładować (zadowolony, bo sąsiedzi aż piszczą z zazdrości, gdyż nie wiedzą że wziąłeś to badziewie w leasingu i łącznie będzie cię to kosztować około 250 koła papieru - ale co tam - niech zazdroszczą) - więc jedziesz autostradą, nocą, zimą i masz po drodze np. zepsute albo zajęte kolejne ładowarki (albo nie masz ich wcale jeśli "lekkomyślnie" pojechałeś inną trasą niż chciało auto - bo trzeba dodać że takim autem nie jedzie się wg upodobań własnych opartych na krajobrazach czy zwiedzanych po drodze zabytkach tylko zawsze szlakiem ładowarek) - i co wtedy? Nie dość że w rękawiczkach nie jesteś w stanie włączyć żadnego z tych ultranowoczesnych przycisków i paneli dotykowych (a to złości i rozprasza Twoją uwagę za kierownicą), to dodatkowo robi Ci się zimno (nie masz ogrzewania), nie naładujesz telefonu (nie działa ładowanie przez USB), parują Ci szyby i przestajesz widzieć dobrze drogę (następuje minimalizacja nawiewów i nie działa klima), robi się cicho i zaczyna się robić sennie (autko postanowiło Ci wyłączyć sprzęt audio), nie możesz wywietrzyć (bo nie działa Ci opuszczanie szyb), pogarsza Ci się widoczność (bo autko zmniejsza Ci jasność świateł), stajesz się totalnie niebezpieczną autostradową zawalidrogą (bo przecież jedziesz w trybie "eko super hiper bonus ekstra mega plus" - max 60km/h) i w końcu stajesz na zadupiu (co na autostradzie w takim przypadku grozi słonym mandatem - bo przecież to nie z powodu awarii tylko z powodu braku Twojej wyobraźni zabrakło Ci przecież prądu) i przymarzasz, bo właśnie padł Ci telefon i nawet go w aucie nie możesz naładować aby wezwać szwagra z lawetą, a na kokpicie masz choinkę, bo system totalnie zgłupiał, zaś żona chce Cię zabić, bo dziecko płacze, że mu zimno i jest głodne! (w najlepszym przypadku doczłapujesz się resztkami energii do jakiejś ładowarki, która dajmy na to że szczęśliwie była dostępna, ale okazuje się pechowo akurat najwolniejszą ładowarką na świecie i kilka godzin ładujesz grata, żeby móc jechać jakoś dalej - czyli do kolejnej ładowarki)... Oczywiście zawsze możesz wybrać trasę urlopową szlakiem ładowarek umieszczonych w jakże malowniczych podziemiach miejskich hipermarketów lub na nasyconych świeżym powietrzem przydrożnych stacjach benzynowych - gdzie co około 250km (przestrzegając trybu eko plus - czyli pełzając a nie jadąc i pamiętając aby broń boże na pokład za dużo osób i gratów na urlop nie zabrać, bo wtedy zasięg spadnie dodatkowo o połowę) spędzisz kilka godzin w kolejce do wolnej ładowarki (bo przecież nie tylko Ty jedziesz na urlop/święta - inni też chcieli być "eko" i też im prądu akurat zabrakło)... I tak jadąc sobie np. z rodzinnego Sanoka powiedzmy na święta rodzinne do Międzyzdrojów - aby pochwalić się ciociom i wujkom Twoim zajeb..., elektrycznym - supernowoczesnym autem - niech podziwiają - stać mnie - a co! (jeśli pechowo trafisz po drodze na korki, zepsute, zajęte, lub powolne ładowarki) - zmarnujesz z tygodniowego urlopu jedną dobę na dojazd, a druga na powrót (i zawsze podróżujesz zestresowany - mając z tyłu głowy - dojadę czy nie dojadę do kolejnej ładowarki..., a jeśli tak - to czy będzie ona akurat sprawna i dostępna)... Niektórzy proponują także ciągnąć przyczepkę i załadować na nią agregat prądotwórczy (chińskie pomysły), albo wozić na niej dodatkowy akumulator (rezolutny pomysł Renault dla modelu Zoe II). No zawsze możesz też kupić jeden samochód (elektryczny - przeważnie mega brzydki hatchback) na dojazdy miejskie do pracy, jeden (SUV w dieselku) na dłuższe trasy, jeden (stonowany i nudny sedan) na wyjazdy do kościoła co niedzielę lub na rynek po duże zakupy, itd - ale kogo na to stać? A poza tym to ten cały "eko" prąd w Polsce jest głównie ze spalania "nie eko" węgla, a akumulatory w elektrykach zawierają całą tablice mendelejewa, zaś minerały ziem rzadkich pozyskiwane są w krajach trzeciego świata raczej w sposób nieprzyjazny dla środowiska - więc o co kaman - gdzie jest ta ekologia - w którym miejscu...?
A jadąc normalną spalinóweczką na wakacje - w najgorszym przypadku albo dolewasz paliwko z kanistra i brykasz dalej, albo co 20 km masz kolejną stację benzynową gdzie zawsze któryś dystrybutor jest sprawny, dostępny i pełny życiodajnego płynu dla Twojego auta - tankujesz bak w max 60 sekund i jedziesz spokojnie dalej w ciepełku i przy dźwiękach Twojej ulubionej muzyki... A jeśli Twoje auto spalinowe jest zadbane i sprawne oraz kompletne (bo akurat nie wycięli Ci z niego w nocy katalizatora) - to środowiska nim nie zniszczysz... 
Zatem wracając do elektryki i systemów elektronicznych w autach to chrzanić taką systemowo-elektryczną motoryzację! To ja mam się stresować, bo mi codziennie rano coś nowego i idiotycznego na kokpicie wywala, zarzynać się finansowo aby kupić elektryka, podróżować jakbym był na obozie przetrwania, planować dokładnie każdy dłuższy wyjazd, stresować się czy znajdę ładowarkę i czy dojadę do celu - bo mam ratować świat przed zagładą, a takie Chiny, Indie, cała Afryka czy inne wschodnie "kraje rozwijające się" maja to gdzieś i kopcą ile w lezie, zaś 3/4 miast i wsi pali w piecach śmieciami i oponami... O CO TU CHODZI? GDZIE TU JEST SENS? Ja tego nie łykam... Pozdrawiam.

S-Tig

Na tych eko bzdurach jest robiona taka kasa, że nie mieści się w głowie. To nie ma nic wspólnego z ekologią, lecz jak prawie zawsze z kasą. I piszę tu o absolutnie wszystkim "eko", nie tylko w motoryzacji.
Mój Tig będzie miał u mnie dożywocie. Właśnie z tych powodów co napisałeś. A później będzie pewnie dramat. Ludzie w blokach nie mają żadnych szans na sensowne posiadanie elektryka.

Wojmar

@reality1


No miszczu brawo jesteś wielki cała prawda o tym eco czymś

Frodo

Cytat: S-Tig w 2022/03/16 09:49
Na tych eko bzdurach jest robiona taka kasa, że nie mieści się w głowie. To nie ma nic wspólnego z ekologią, lecz jak prawie zawsze z kasą. I piszę tu o absolutnie wszystkim "eko", nie tylko w motoryzacji.
Mój Tig będzie miał u mnie dożywocie. Właśnie z tych powodów co napisałeś. A później będzie pewnie dramat. Ludzie w blokach nie mają żadnych szans na sensowne posiadanie elektryka.
Też bym chciał długo trzymać Tiga, ale chyba będzie z tym ciężko... Czytałem, że siostra Tiga... Ateca (nie wiem jaka wersja) ma 2,2 *km* przewodów elektrycznych, do tego niezliczone systemy i sterowniki. Ma co się psuć! W mojej kilkunastoletniej Octavii (150 tys. km) widzę, że same łamiące się różne przewody (to od czujników pod maską, to wiązka do drzwi...), nie mówiąc o innych drobiazgach, np. niedawno szwankuje mikrostyk zamka w drzwiach, którego naprawa wymaga zdemontowania całych drzwi, w tym... szyby - filmy instruktażowe są wieloczęściowe i wygląda to paskudnie... Niby takie drobiazgi, ale z czasem już robi to się jakieś chore hobby, nie auto. W Tigu elektroniki jest *dużo* więcej. Nowoczesne silniki też przypuszczam, że dadzą o sobie znać dużo szybciej niż by się chciało...
Co do "ekologii", to zdaje się chodzić dużo bardziej o ograniczenie CO2 by zatrzymać "ocieplenie klimatu", a nie o zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza, co by miało dużo większy sens, *jeśli* faktycznie zaczęto by od największych źródeł zanieczyszczenia...

Galon

Auta spalinowe mają znacznie gorsze parametry od elektrycznych, wypalanie czegokolwiek to technika bez perspektywy, za dużo energii ze źródła zamienia się w ciepło, ot minione 2 wieki i wystarczy trucia...obecnie problem jest jedynie z pobieraniem energii elektrycznej i jej magazynowaniem. W tej kwestii następuje największy wysiłek technologiczny i jeżeli nastąpi przełom w zakresie czasu ładowania i pojemności baterii, to mimo wielu oburzeń w zaskakująco krótkim czasie samochody niespalinowe zdominują ulice. Lepsze zawsze błyskawicznie zastąpi dobre, mimo sentymentów. Ten proces już trwa i zresztą rozpędza się.
Przy tej zmianie technologicznej ale i mentalności człowieka, jakże różnorakiej i często przekornej, następuje przyspieszony proces wprowadzania elektroniki, także pokładowej. Cóż, jak czytam jest z nią wielka ruletka...ale i tu producenci mają największe pole do wykazania swojej konkurencyjności wobec innych marek, bo w silnikach spalinowych czy innych kwestiach czysto mechanicznych już praktycznie nic nie można innowacyjnego zaprezentować, a i to podyktowane jest głównie normami prawnymi wymuszającymi np. określone parametry spalin.

S-Tig

Gdyby nie odgórne wymuszenia, elektryki byłyby tylko ciekawostką. To tyle w kwestii wypierania.

van_daal

Cytat: S-Tig w 2022/03/17 21:01Gdyby nie odgórne wymuszenia, elektryki byłyby tylko ciekawostką.
Gdyby kiedyś, u zarania motoryzacji, istniała odpowiednia infrastruktura energetyczna to samochody z napędem elektrycznym byłyby dziś normą a głośne, śmierdzące i kopcące spaliniaki ze swymi jakże skomplikowanymi silnikami tylko bezsensowną ciekawostką...

Gdyby, gdyby, gdyby...

Ad

Cytat: Galon w 2022/03/17 19:47...obecnie problem jest jedynie z pobieraniem energii elektrycznej i jej magazynowaniem...
Obecnie problem polega na tym skad pochodzi owa energia elektryczna, ktora ladujesz samochod. Jak myslisz, ze ratujesz planete kupujac elektryczny samochod, to polecam poczytac wiecej.

van_daal

Cytat: Ad w 2022/03/17 21:51problem polega na tym skad pochodzi owa energia elektryczna

Z czasem to się zmieni.
Tak czy siak na polu elektromobilności jest co rozwijać. Będzie coraz lepiej.
W spalinówkach doszliśmy praktycznie do ściany.

IMHO przyszłość to ogniwa wodorowe.

Mave


Galon

Cytat: Ad w 2022/03/17 21:51
Cytat: Galon w 2022/03/17 19:47...obecnie problem jest jedynie z pobieraniem energii elektrycznej i jej magazynowaniem...
Obecnie problem polega na tym skad pochodzi owa energia elektryczna, ktora ladujesz samochod. Jak myslisz, ze ratujesz planete kupujac elektryczny samochod, to polecam poczytac wiecej.
Nie mam tej pewności, ale pewność mam, że spaliny to trucizna, tutaj nie trzeba więcej czytać.... Dla przykładu w gęstym ruchu samochodowym i korkach spalane jest paliwo w sposób najdalej nieefektywny - na postój. W domu nie chciałbym uruchamiać swojego benzynowego auta. Ziemia=nasza planeta też jest domem, ale takim z którego nie wydostaniemy się, gdy nie będzie można oddychać, przewietrzyć też raczej się nie da.

Mave

...taka troche hipokryzja  :)  ... dlaczego hybryda ( która w większości  korzysta z silnika spalinowego ) a nie elektryk ?
p.s - ile palą te wasze hybrydy ale tak realnie nie z instrukcji
Lexus CT trasa 7,5 litra,  Toyota RAV4  8 litrów.

Galon

Tiguany nie są i raczej nie będą elektryczne. Jak pojawi się elektryczny Tiguan to tylko nazwa będzie cechą wspólną, będzie to wybieg marketingowy. Silnik elektryczny daje znacznie więcej swobody przy projektowaniu auta i producenci to wykorzystują. W zarządach firm motoryzacyjnych lepiej ode mnie wiedzą, że jak nie wyczują epokowej zmiany to znikną z rynku - jak nokia albo kodak albo minolta, a pojawią się zupełnie nowe marki, nie obciążone starymi fabrykami. Tego nie da się zawrócić, jak nie dało się zawrócić wypierania skrzyń ręcznych przez automatyczne, choć przecież te drugie były nie tak dawno krytykowane za awaryjność, wolną reakcję, cenę czy brak na nie wpływu.

Galon

Tutaj nie ma krzty hipokryzji, ino czysta kalkulacja. Jestem statystycznym kierowcą, tzn. moje dzienne przebiegi autem nie przekraczają zasięgu elektrycznego hybrydy typu PHEV. Wówczas silnik spalinowy praktycznie nie włącza się. Proponuje umówić się na jazdę próbną jakakolwiek hybrydą plug-in, może być tiguan. Przypuszczam, że zaskoczenie wywoła dynamika auta i nowa odsłona komfortu.  Silnik elektryczny napędza od razu auto, zanim jeszcze spalinowy załączy się i rozkręci do pożądanych obrotów wału. Koła w hybrydach PHEV wszelkich marek koncernu VAG, jeżeli nie mają napędu 4x4 potrafią zabuksować przy prędkości 60 km/h, tak ogromny moment obrotowy otrzymują.  Przy tym nie ma obciachu związanego z hałasem wysokich obrotów, jak auto wyskakuje do przodu. To na co dzień nie ma jednak takiego znaczenia jak to, że jeździsz samochodem, który jest tak akustycznie komfortowy, że jak wrócisz do spalinowego to wtedy dopiero zauważasz tą różnicę;  podobnie jak z automatem w biegach, powrót do ręcznej skrzyni dopiero obrazuje zmianę komfortu. Aha silniki elektryczne w zasadzie nie potrzebują przekładni...

Mave


No fakt wszystko fajnie przy jazdach wokół komina i jak ma się gdzie doładować akumulatory, a jak już gdzieś dalej to jak to się ma?
Hybryda to półśrodek, dlatego piszę o hipokryzji w odniesieniu do wypowiedż co niektórych , jaki to silnik spalinowy niedobry, głośny i kopcący  :)
Jeździłem hybrydami o których wcześniej wspomniałem więc coś tam wiem  :)
p.s - poczekam na rozbudowę infrastruktury, lepsze zasięgi, krótsze czasy ładowani akumulatorów i wtedy kupię samochód elektryczny.