OFF ...

Zaczęty przez WOLF, 2018/06/21 06:56

Poprzedni wątek - Następny wątek

wobary

Cytat: S-Tig w 2022/05/06 11:02
Cytat: wobary w 2022/05/06 07:58
Cytat: S-Tig w 2022/05/05 20:14
Cytat: marcin_wojtkowiak w 2022/05/05 17:58
Chyba najlepiej w obecnej sytuacji podwyżek stóp procentowych kupować za gotówkę i mieć święty spokój.
Nikt, mając działalność, nie kupi za gotówkę.


To jest patologia polskiego systemu podatkowego. Ktoś kto ma działalność kupuje samochód tylko do celów prywatnych ponad 30% taniej niż etatowcy (lub analogicznie rata leasingowa będzie o tyle większa). Nie mówiąc już o dojeniu tych drugich na podatkach, zusach itp, które na działalności można łatwo obejść lub płacić najniżej jak się da.
Śmiało, dołącz do tej krainy mlekiem i miodem płynącej. Może wtedy będziesz pisał z doświadczenia, a nie bzdury.


Ja nie miałem na celu obrażania JDG czy firm, chociaż w sumie tak to można było odebrać, za co przepraszam. Po prostu prawda jest taka, że mając JDG czy firmę opłaca się robić koszty i brać samochody, a będąc etatowcem można wziąć i płakać. tak dla przykładu porównanie JDG na liniowym vs etat pracownika ze średnią krajową + dodatek brutto do pensji wynikająca z raty samochodu:


rata leasingu 2000zł netto


JDG = 2000zł netto - podatek liniowy= 1700zł
etat = (2000zł netto + vat 23%) + opodatkowanie pracownika = 2460zł netto wypłaty + opodatkowanie pracownika  = (przyjmując, że ktoś zarabia 2460 powyżej średniej krajowej netto) = 3850zł.


Wyliczenia sa uproszczone, ale pokazują tylko dysproporcje. Etatowiec chcąc wziąc tiguana za 2000zł netto w leasing musi dostać 3850zł podwyżki od pracodawcy, czyli jakieś 70% (dla średniej krajowej).


Uwierz mi, nie chciałyś pracować na etacie, chyba, że w IT lub na kierowniczym stanowisku. W innej branży to wyzysk. Dużo korzystniej jest robić nawet proste rzeczy będąc na JDG. Nie kontynuujmy już tego tematu. Jest jak jest. Trzeba się cieszyć, że pracownicy etatowi volkswagena nie dostają kasy za darmo, tylko muszą przychodzić do pracy i składać dla nas te tiguany ;-)



pitheron

Nie chcę przeciągać tego offtopa odnośnie JDG, ale nie mogę się powstrzymać żeby nie skomentować. A to dlatego, że nie rozumiem skąd się biorą takie porównania, które w zasadzie sugerują jakąś niesprawiedliwosc i wskazują ludzi na JDG jako grupę uprzywilejowaną. JDG i etat to są dwie różne formy zatrudnienia i wiążą się z różnymi obciążeniami i przywilejami. Równości pomiędzy nimi z definicji nie ma i nie będzie. Pisze to z perspektywy kogoś kto był na JDG przez 11 lat i wrócił na etat. Wiem co miałem wtedy i wiem co mam teraz. I w jednym i drugim przypadku czuje się dojony przez państwo tylko w różny sposób. I żadna z tych dwóch form zatrudnienia nie jest obiektywnie lepsza od drugiej.
Kurcze, mam nadzieję, że nie rozpocząłem jakiegoś flame-a :-) Wyrażam tylko moje zdanie.

Wysłane z mojego Mi 9 Lite przy użyciu Tapatalka


arekp

Strasznie mnie kiedyś drażnił argument "ty masz w leasingu, to nic ciebie to nie kosztuje" albo "lejesz firmowe paliwo".

Straciłem przez takie głupie gadanie dobrego kolegę, bo obraził się kiedy mu powiedziałem na koniec jednej z wielu takich durnych rozmów z podobnymi do wyżej wskazanych argumentów, że:

"Świat się składa z takich marzycieli jak ja, oraz takich szeregowych pracowników jak Ty. Tyle, że jak takim marzycielom jak ja, skończą się chęci, lub zmienimy marzenia na inne, to pracownicy jak Ty przestaną mieć pracę".

Wytykał mi, że prowadzę "praktycznie nierentowną firmę" - na początku mojej przygodny "na własnym" - a on ma tak super, bo jedzie do Norwegii na 2-3 tygodnie i zarabia tyle ile wcześniej w Polsce przez rok. To było w pierszych latach po naszym wejściu do Unii, kiedy otworzyły się granice dla Polaków w kolejnych krajach.


Każdego którego bolą "wysokie zarobki na JDG", czy "auta na leasing", a już najbardziej "firmowe paliwo", gorąco zachęcam do przejścia "na swoje". Ja zaczynałem swoją JDG na wiele lat przed niskim ZUSem na start, bezzwrotnymi dotacjami na otwarcie działalności, niskimi pożyczkami na start czy modnymi jeszcze 10 lat temu milionowymi finansowaniami z programów osiowych z Unii. Zaczynałem w 100% za swoje oszczędności wypracowane na etacie, ryzykując wszystko co miałem. To mnie nauczło, że nie ma "firmowego paliwa", ani "zakupów w koszty firmy".

Nauczyłem się jeszcze jednego, tego że ludzie zwłaszcza na JDG nie umieją liczyć własnych pieniędzy.


Tak w skrócie dla tych bez własnych firm oraz dla tych którzy liczyć nie umieją. Tzw. "w koszty", oznacza że n% (gdzie n to wartość % płaconego podatku) każdego zakupu netto można odliczyć od finalnego podatku. Żeby zapłacić mniej o 19 PLN podatku (przy liniowym) należy z kieszeni wyciągnąć 123 PLN, co oznacza że każde 19 PLN mniejszego podatku wymaga wydania dodatkowo 81 PLN, których się nie odlicza! Dla jednych oczywiste, inni nawet to czytając/słyszą i tak nie zrozumieją. Ci co umieją liczyć, widzą brakujące 23 PLN. To VAT. Przechodzi z ręki do ręki, więc na tym się ani nie zarobi, ani nie straci. To kolejna kwestia, której często nie rozumieją nawet ci z "własnymi firmami".

Teraz jest moment w dyskusji, w którym zawsze słyszę, że to i tak jest 19 PLN mniej niż zapłaciłby ktoś kto pracuje na etacie. Zgadza się. Tyle, że to nadal oznacza, że rozmówca kompletnie nie rozumie. Bo żebym mógł "sobie odliczyć" 19 PLN, muszę najpierw zarobić 123 PLN. Nie, to też nie prawda. "Po staremu", przed wprowadzeniem tegorocznego nieładu - gdyż już od dawna nie miałem takich płytkich dyskusji - musiałem jeszcze zarobić ponad 1400 PLN na ZUS, kolejne 150 PLN na rachunek za telefon i dostęp do internetu, kolejne kilkanaście tysięcy na narzędzia do pracy, kolejne kilkaset na przestrzeń do pracy (biuro), kilka tysięcy na meble, ... i można by pewnie długo wyliczać na co jeszcze. Przy czym nie zapominajmy o leasingu od którego zaczęła się ta dyskusja. Bo żeby płacić ratę leasingową, też trzeba najpierw zarobić i zapłacić wszystkie podatki ... oraz pokryć z zysku prywatne wydatki jak rachunki za media, ubrania czy tak banalną kwestię jak jedzenie ;-)

Więc ja osobiście się nie obrażam na etatowców, którzy wytykają innym leasingi czy "firmowe paliwo". Oni po prostu nie mają najmniejszego pojęcia o czym próbują dyskutować ;-)

Ad

Tak jak w tytule  8)

Smerfciamajda

No fajnie.
Dziś  typek chciał mnie podjechać Alfą jakąś taką ładną. Przy 200km/h odpuścił
Przez wioskę strolowałem go 50km/h a za wioską znowu startował ale znowu mu odjechałem i nie dał rady. Dalej odpuściłem ale miał minę nietęgą.

Ale generalnie jeżdżę bardzo spokojnie i zauważyłem ze trasę do mojej mamy na Śląsk, którą robiłem w niecałe dwie godziny tera robię w 2:20 około. Wszystko dlatego ze jadąc z aktywnym tempomatem i znakami jakoś tak się uspokajam i wlokę. Do tego ciagle mam tendencje do oszczędzania paliwa i prądu. Hybryda bardzo prowokuje.

No i dziś się przekonałem ze to duży samochód. W jaki sposób?
Upadł mi Halls na podłogę pod nogi i nie mogłem go dosięgnąć, za nisko podłoga względem rzyci na siedzeniu

Jeździ mi sie bardzo dobrze.

Preszus

Wróciłem z trasy Kielce-Bieszczady i powrót. Sam z zapakowanym bagaznikiem. Ok 260 km w jedną stronę. Podczas jazdy nie przekraczałem na dobrej drodze prędkości 100km/h oprócz kilku manewrów wyprzedzania. Przeważnie jechałem z prędkością w granicach 60-80 km/h Spalanie wyszło 5,3l/100km. .

Wojmar

To tylko pogratulować ,zarówno spalania jak i cierpliwości.  Cały czas sobie powtarzam że czas już zwolnić choć trochę .Naokoło pełno policji ,radarów fotoradarów i bóg wie jeszcze jakich mierników o drony mi się przypomniały.
A ja dalej jak sobie przypomnę że mam zwolnić to licznik pokazuje 140 (na trasie) albo i więcej .Jak ty to robisz ja też tak chcę (i to nie jest sarkazm tylko poważnie )
A moje średnie zużycie po 2580 km to 2,9 l/100 km ,i patrząc na ceny benzyny to zrobiłem najlepszy interes życia z tą hybrydą.

S-Tig

O interesie życia to będziesz mógł mówić, gdy odrobisz cenę zakupu.

Wojmar

Nie sądzę abym był stratny na tym zakupie mając na uwadze to co za to dostałem .A co do ceny zakupu to nie różniła się od wersji spalinowej o podobnych osiągach , moje rabaty zniwelowały różnice .
S-Tig Zapewne kupując swojego Tiga nie ważne jakiej wersji przemyślałeś swój zakup i jestem raczej przekonany że nie wyrywasz sobie włosów z głowy że wybrałeś tą a nie inną wersję. Ja też nie żałuję tego zakupu i tylko utwierdzam się w przekonaniu ,że zrobiłem dobrze kupując taką wersje i nie obchodzi mnie to że ktoś sobie to inaczej kalkuluje niż ja.

S-Tig

Przecież nie twierdzę, że powinieneś żałować zakupu. Zwracam tylko uwagę na słowa na wyrost.

Wojmar

A na jakiej podstawie tak sądzisz. Napisz może twoje ostrzeżenie uratuje portfele i nie tylko nieświadomych klientów kupujących zbyt drogie auta. Mnie akurat na razie nie przekonałeś a opowieści o odrobieniu ceny zakupu to dla mnie jest żaden argument. Miałem już kilkanaście aut i do tego który najszybciej mi się zwrócił nie wrócę .Fiacika 126 p wspominam z nostalgią ale jednak wolę Tiguana w wersji całkowicie nieopłacalnej którego już nigdy nie odrobię .
A czekam na twoje pełne uzasadnienie ,nie dla siebie bo dla mnie już za późno ,ale ktoś może przeczyta i się ocknie z amoku kupowania aut które się nie zwracają .I napisz po jaką cho..rę to ma mi się zwrócić .Kupiłem tylko po to żeby sąsiadów wkurzyć . Tak a co nie wolno. :) :) :) [size=78%]                                                        [/size]

Galon


Cytat: S-Tig w 2022/05/30 18:22O interesie życia to będziesz mógł mówić, gdy odrobisz cenę zakupu.
a niehybrydy kiedy odrabiają swoją cenę? nie rozumiem tych kalkulacji.

van_daal

Panowie, nie spinajcie się tak.
Zwrot "interes życia" ma w języku polskim swoje konkretne znaczenie i kolega @S-Tig ma trochę racji.

Interes życia to by był, gdyby np. ogłoszono, że od jutra prąd jest za darmo. Albo, że posiadacze PHEVów dostaną zwrot 50% wartości auta.

Podwyżka ceny paliwa nawet do 10zł za litr to raczej za mało, by się załapać na to określenie.

Mave

Cytat: Wojmar w 2022/05/30 17:31
.....
A moje średnie zużycie po 2580 km to 2,9 l/100 km ,i patrząc na ceny benzyny to zrobiłem najlepszy interes życia z tą hybrydą.
...ile z tych 2,5 tyś km zrobiłeś z prędkością 140 i powyżej ?  powyżej ?

Galon

ja się spinam. Wolno mi  :) , zwłaszcza jak nie mogę realizować swojego planu na uratowanie świata i osłonę portfela  ;)
ale do rzeczy - choć tylko domyślam się, iż rozchodzi się o porównanie cen różnych wersji aut - co komu wychodzi to tylko jego wyliczenie, zawsze subiektywne. Ja się oszukiwałem, bo przecież nie zamówię auta, którego nie potrzebuję (czyli nie musze ale chcę) i tak se tą kalkulację przeprowadziłem, że mi wyszło, że się opłaca ;D . U Was było inaczej?