Odszkodowanie od serwisu?

Zaczęty przez Lucekman, 2020/03/26 14:24

Poprzedni wątek - Następny wątek

Lucekman

Witam.
Mam problem natury "komunikacyjnej" a dokładniej:
W listopadzie 2019 skradziono mi koła w samochodzie. Podjąłem się usunięcia szkody bezgotówkowo, wybrałem serwis i tu zaczęły się schody... Autoryzowany Serwis ubezpieczyciela który jest jednocześnie ASO Suzuki w którym usuwana była szkoda przy każdej wizycie pogarszał stan wizualny mojego auta.
1. Zamontowane nowe oryginalne części zostały uszkodzone podczas montażu.
2. Nie usunięto śladów taśmy klejącej od mocowania folii ochronnej podczas malowania.
3. Nie pomalowano od razu wszystkich elementów.
4. Pomalowano nieudolnie elementy przez co lakier odchodził.
5. Podczas malowania jednego z elementów pochlapano żywicą epoksydową maskę samochodu - po zwróceniu uwagi i próbie usunięcia pochlapań zeszlifowano lakier z maski co spowodowało widoczne i nieestetyczne uwidocznienie wszelkich odprysków lakieru
6. Pozostawiono na samochodzie "odkurz" czyli ślady farby poprzez nie zabezpieczenie okolic malowanych elementów. Przy próbie usunięcia nie wszystkie przebarwienia zostały usunięte a cały bok auta w świetle nosi ślady przytarcia i wyraźnych okrągłych szlifów nieudolnego działania.
7. Samochód do tej pory był już 5-6 razy w tym samym warsztacie i nadal nie wszystko jest poprawnie zrobione.

Nie chcę kolejny raz stawiać samochodu do tego samego warsztatu w ramach reklamacji bo wcześniejsze moje wizyty kończą się tym samym - usuwają jedną usterkę a powodują kolejną. Co w tej kwestii mogę zrobić? Wystosować pismo i poprosić o wypłatę odszkodowania za które będę mógł naprawić auto i porządnie polakierować w innym zakładzie?
Proszę o pomoc i będę wdzięczny za wszelką radę.

Pozdrawiam

mms1994

Będziesz potrzebował na pewno jakieś wyceny/ekspertyzy od rzeczoznawcy. Dodatkowo serwis bez wezwania prawnego lub sądowego oleje sprawę, więc tak czy tak musisz się zainteresować pozyskaniem prawnika.

Mullrof

o matko - zupełnie jak bym widział swoje problemy
ja również w swoim Toledo miałem szkodę. Zleciał mi tynk z budynku na samochód. Ogólnie dach do prostowania i pół samochodu do malowania + wymiana szyb i innych uszczelek, zaślepek, anten itp.
Oczywiście naprawa w ASO

części wymieniono ale z jakiegoś powodu antena jest krzywo i nie potrafią jej poprawić. część rzeczy pomalowano ale ujął bym to w ten sposób, że ja amator gołym okiem widzę, np że dach był malowany.

kilka części nawet w ogóle nie pomalowano.a część uszkodzeń pomalowano jakby wziąć lakier do paznokci i pędzelkiem wypełnić ubytek a później przeszlifować.
dodatkowo popsuto kilka innych uszczelek + w jakiś sposób wyszlifowano mi kierownicę -.-
dla mnie żenada.

oddałem samochód na poprawki - uszczelki poprawione. niemalowane części pomalowano. kolejny raz lakierem do paznokci chociaż tutaj gołym okiem widać, że lekko innym odcieniem!!!!
okazało się, że przy wymianie szyby mam spora rysę na karoserii od środka samochodu na klapie.
pojawiły się jakieś śmieszne odpryski lakieru na innych drzwiach których nie robiono ale za to widać nieudolne próby chyba polerki i mycia!!
odpuściłem jazdę do serwisu i kolejną reklamację bo więcej z tych ich prac jest szkód niż naprawy.
jedno zrobią - drugie popsują. a ja marnuję swój czas na umawianie się, zdawanie samochodu odbiory, oględzieny. umowy na zastępczy i cackanie się z tymi zastępczymi szrotami.

samochody w ASO zdarzyło mi się naprawiać już ileś razy w różnych samochodach i zawsze dochodziłem do tego samego wniosku. jak już ci uszkodzą samochód to jesteś w plecy i tyle Koniec kropka. Doprowadzenie samochodu do stanu sprzed szkody to fikcja i można sobie o tym rozmawiać teoretycznie w sądzie.
No dobra - istnieje jeszcze coś takiego jak utrata wartości handlowej samochodu o którą oczywiście poprosiłem.
Dostałem 250zł hahahahahaha. Boki zrywać.